poniedziałek, 18 lutego 2013

trochę sobie tak milczę...
bo trochę tak milcząco...
jakoś tak nie za lekko...

no ale bywa...

próbując się trzymać, będę gadać o czymś innym...
już jakiś czas minął od naszej wizyty w Holandii po kolejną dawkę leków. Boziu, jak to fajnie że mam tę możliwość z tymi lekami... jak ja sobie pomyślę, że moja choroba jest w Polsce po prostu nieznana, jest zespół lekarzy który się na tym zna i jest lek który jest czymś nowym na tym świecie i ja ten lek mam i widać że on działa, to jest to cud. I już...


super fajnie było w związku z tym z odwiedzeniem ciebie Olu w Belgii!!! Dzięki za megastyczną kolacyjkę :) Jędrek, brakowało Cię...

ze względu na różne samopoczucie i dziwne stany, dość szybko odwiedziłam mojego Dziadzię w Gdańsku. Badania wykazały, że wszystko jest ok, czyli powolutku powolutku lek działa. Ponieważ jednak ja mam nowe objawy, trochę poszukujemy przyczyn, trochę się niepokoimy. Czy to osłabienie stanu to po naświetleniach, co jeszcze kilka miesięcy może trwać. Czy to może coś z poziomem cukru. Kiedy jest jego niedobór, mózg może mieć jakieś niezadowolonko... mhm...

Idę w najbliższym czasie do lekarza, czekam na glukometr, który zamówiłam przez allegro...
ze względu na bezpieczeństwo, biorę sterydy. co oznacza 5h snu na dobę, bo potem nie mogę i apetyt zwiększony trzykrotnie, co oznacza w 2 tygodnie urost brzuszka do wielkości ciąży i nadmuchanych policzków. Więc zdjęć w najbliższym czasie tu nie planuję :)

Mimo takich dołków, szukam radości w chwili... Moich małych drobnych wyzwań... W weekend jeździłam w Karpaczu z moim synkiem i uwaga :tatą - na biegówkach! Moja dupka cała w siniakach, ale jakaz szczęśliwa. Boże, jak ja w liceum lubiałam góry... Te drzewa całe we śniegu, ta cisza przyrody - Planeto, jeteś cudowna :) :) :)
Dzisiaj zrobiłam na obiad sos pomidorowy, z ciecieszycą i marchewką w słupki. Przyprawiona czosnkiem, curry, imbirem, cynamonem i imbirem. PYSZNA. To takie rzeczy dzisiaj mnie radują :) Raduje mnie, kiedy mam siłę wstać i to zrobić...

Zaraz uwaga: zapłacę abonament za telewizę! o... tak sobie wymyśliłam...

Juro -idę na cudowny masarz do Madzi z Kolorów Życia i zamierzam poczytać o antykach, które posiada Lodzia w Piechowicach i planuje je sprzedać...
Więc o zawrotach i beblotach nie ma co myśleć...

całuję :)
M.
Bardzo dziękuję za komentarze... W ogóle ich nie nie oczekuję, za każdym razem jednak kiedy je dostaję, są tam tak ciepłe emocje, że je po prostu otrzymuję i one wskakują do samego środka mnie :)

3 komentarze:

  1. Majeczko dziękuję za posta. Jakoś dobrze wiedzieć na bieżąco co u Ciebie i jak Ty o sobie myślisz (niestety nie piszesz co myślisz o nas:)). Dobrze, że badania dają pozytywne informacje. Mam nadzieję, że pozostałe objawy miną tak samo tajemniczo jak się pojawiły. Niedługo wiosna i znowu będzie słonecznie i zielono i będzie łatwiej o nastroje i radzenie sobie z naszymi wewnętrznymi potworami.

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak sobie pomyślałam ,że zajrzę do Ciebie ,bo może coś naskrobałaś ....a tu taka niespodziewanka .
    Całe szczeście z tymi lekami i z tym ,że świat taki otwarty i daje tyle informacji i możliwości :)
    Dobrze ,że badania brzmią pozytywnie ,mam nadzieję ,że wszystko się powolutku wyprostuje i Ty będziesz czułą się ok .
    Ale Ci fajnie z nartami -mnie Kacpi namawia na biegówki -może w przyszłym roku :)
    I jak Sylwia pisze -już niedługo wiosna -jakoś tak inaczej świat wygląda jak jest więcej słońca .Zima tego roku nie jest dla mnie łaskawa ..
    Buziaki Kochana :*i pisz jak najwięcej ,lubię Cię czytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, że czujesz się coraz lepiej. Ja nawet nie przyjmuję do wiadomości żeby miało być inaczej, a wiadomość jakiś czas temu o twojej chorobie niemal mnie znokautowała. Twoja walka jakoś mnie mobilizuje bo sam od jakiegoś czasu miewam różne dolegliwości które podczas pobytu w Polsce się nasilają a po powrocie do Norwegii ustępują. Pozdrowienia dla ciebie i całej twojej rodzinki.

    OdpowiedzUsuń